PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=91}

Krzyk

Scream
6,8 77 184
oceny
6,8 10 1 77184
7,6 22
oceny krytyków
Krzyk
powrót do forum filmu Krzyk

Kultowy horror. Film zrealizowany za niewielkie pieniądze, który odniósł ogromny i chyba trochę niespodziewany
sukces. W pierwszy weekend zarobił ledwo ponad 5 milionów dolarów, ale dzięki świetnym opiniom zbieranym
wśród krytyków, i przede wszystkim widzów, przekroczył granicę stu milionów. Na jego sukces złożyło się nazwisko
reżysera, zgrabny scenariusz (podobno napisany w zaledwie trzy dni) oraz znane nazwiska w obsadzie. Rozpoczął
nową serię filmów o zamaskowanym mordercy, doczekał się (jak na razie) trzech kontynuacji i został sparodiowany
w "Strasznym filmie" braci Wayans. Jego akcja rozgrywa się w niewielkim miasteczku Woodsboro, którym wstrząsa
niezwykle brutalne i zuchwałe morderstwo na parze nastolatków. Jak się wkrótce okaże było ono jedynie wprawką
do właściwej masakry. Morderca za cel obierze sobie bowiem młodziutką Sidney Prescott, dziewczynę mieszkającą
jedynie z ojcem. Jej matka zginęła rok wcześniej w tajemniczych okolicznościach, co może ale nie musi mieć
związku z bieżącymi wydarzeniami. Śledztwo w obu tych sprawach prowadzi lokalna policja, a także wścibska
dziennikarka Gale Weathers.

A wszystko zaczyna się od niewinnego telefonu. Ktoś dzwoni do przebywającej samotnie w domy Casey Baker,
niczym nieznajomy, który pomylił numery telefonów. Po dłuższej rozmowie "proponuje" dziewczynie prostą grę. Jeśli
wykaże się ona wiedzą na temat słynnych horrorów, przeżyje tę noc, jeśli nie, zginie. Po tym pierwszym telefonie
przyjdzie oczywiście pora na kolejne. Morderca z "Krzyku", ubrany w prosty kostium Halloweenowy, przeszedł już do
historii i jest na równi rozpoznawalny co tacy szaleńcy jak szponiasty Freddy Krueger z "Koszmaru z ulicy wiązów",
Jason Voorhees z "Piątku trzynastego" czy Michael Myers z "Halloween". Długa czarna peleryna, biała wykrzywiona
maska ducha, nawiązująca do obrazu Edvarda Muncha i prosty nóż z którym biega jak szalony i zabija swoje ofiary.
Chyba wszyscy kojarzą tę postać. Craven bawi się regułami gatunku, tym czym mógł albo powinien z założenia być
ten film, ale nie do końca nim jest. Od groma tu nawiązań do znanych horrorów, tych wymienionych wcześniej ale
także i innych. Co druga scena, co trzeci dialog to mruganie okiem do widza z nadzieją, że wypatrzy, usłyszy te
świadome cytaty.

Reżyser niejako oferuje nam możliwość uczestnictwa w swoim widowisku, prezentuje nam świadomy horror.
Chyba wszyscy lubimy filmy z dreszczykiem, lubimy rozsiąść się wygodnie w kinowym fotelu i trochę od czasu do
czasu się pobać. Kibicować bohaterom, którzy znaleźli się w beznadziejnej sytuacji i muszą teraz walczyć o swoje
życie, uciekając przed potworami, zamaskowanymi mordercami. Lubimy ten dreszczyk emocji, oglądanie czegoś, w
czym w życiu nie chcielibyśmy brać udziału. Craven ten krwawy koszmar oferuje swoim bohaterom, zwykłym
nastolatkom, którzy też lubą horrory, znają panujące w nich zasady, wyśmiewają je, widzą istniejące w tego typu
filmach nielogiczności. Teraz sami muszą odnaleźć się w sytuacji wyjętej niczym z filmu, zupełnie jakby to spotkało
kiedyś nas samych. Walcząc o życie, mając głowę nabitą teorią, starają się nie popełnić błędów, które dotychczas
wytykali filmowym produkcjom, uniknąć zabójczych schematów. Jak chociażby tego, że filmowe postaci zamiast
uciekać z domu, w którym czai się morderca, zawsze biegną na poddasze, odcinając tym samym sobie drogę
ucieczki.

"Krzyk" to chyba jeden z nielicznych horrorów, który jest tak niesamowicie świadomy istnienia, po pierwsze filmów
jako takich, a po drugie samego gatunku jakim jest horror. I to jest właśnie w tym filmie tak fantastyczne. Inne obrazy
są często jakby całkowicie oderwane od rzeczywistości, od swego otoczenia. Przy innych dreszczowcach ma się
wrażenie, że bohaterowie nigdy w życiu nie oglądali żadnego horroru, w wyniku czego zachowują się tak potwornie
irracjonalnie. Tu o filmach dyskutuje się stale, cytuje znane dzieła, analizuje ruchy bohaterów, wspomina o dobrych
posunięciach i tych, których powinno się koniecznie wystrzegać. Nie znaczy to oczywiście, że bohaterowie nie
popełniają błędów (wtedy liczba zgonów byłaby znacznie mniejsza), ale przynajmniej nie są one tak spektakularne
jak w innych produkcjach. To, że naoglądali się tylu horrorów nie gwarantuje, że wykorzystają nabytą wiedzę w
praktyce. Poza tym jak wielokrotnie się tu okazuje, życie rządzi się swoimi regułami i horrorowe zasady nie mają do
niego zastosowania. Właśnie dzięki temu ten film jest chwilami tak zaskakujący.

Podobnie jak niezwykle rozpoznawalny stał się zamaskowany zabójca z tego filmu, tak nieco ponad
dziesięciominutowy prolog, w którym występuje Drew Barrymore, znają chyba wszyscy, nawet jeśli nigdy nie oglądali
"Krzyku". Ten krótki wstęp to mistrzostwo świata, perfekcyjne wprowadzenie do tej opowieści. Powoli, ale
konsekwentnie narastające napięcie, niesamowicie dobry pomysł i fantastyczne wykonanie. Nękające dziewczynę
telefony, narastająca panika, wreszcie kilka rozpaczliwych prób ucieczki. Te dwanaście minut niesamowicie
podnosi ciśnienie, przyspiesza bicie serca i naprawdę zaskakuje. Choć od premiery minęło już piętnaście lat nadal
wbija w fotel. Jednocześnie scena ta nie jest nakręcona tak jakby miała być zabawą, czystą rozrywką. Jest w niej
smutek, potworny tragizm. Dzięki świetnej muzyce Marco Beltramiego jest jednocześnie straszna, poważna i
szokująca. Nie nabija się ze śmierci dziewczyny, nie traktuje jej przedmiotowo, wyłącznie jak kolejnego obiektu do
efektownego zaćwiartowania. Chociażby dla tej genialnej sceny, warto sięgnąć po ten film.

Szkoda tylko trochę, że po tak fenomenalnym wstępie, napięcie trochę za bardzo siada, film ten nie ustrzega się
dłużyzn i za bardzo zaczyna falować. Napięcie skacze od jednego do następnego ataku mordercy, pomiędzy nimi
zdecydowanie za bardzo zwalniając. I dzieje się tak aż do krwawego finału, który w pewnym momencie staje się
jednym wielkim chaosem, rzezią której nie widać końca. Nie zmienia to jednak faktu, że jako całość, obraz Cravena
to fantastycznie zrealizowany film, obraz nie głupkowaty, nakręcony z przekonaniem i niezwykłym pomysłem. Taka
niespotykana mieszanka gatunkowa. Na pierwszy rzut oka horror, ale także trochę kryminał, trochę slasher,
odrobinę czarna komedia, bo pomimo poważnego charakteru, sporo w nim zabawnych momentów, jak i
nietypowych postaci jak np. gapowaty policjant, który nie za bardzo odnajduje się w swojej roli. Humor objawia się
tu również poprzez dialogi, świetnie napisane, pomysłowe, pełne życia. Naprawdę bardzo udana produkcja.

7,5/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones